Od drugiej połowy XIX wieku do lat 70. XX w. Jaffa była jednym z największych eksporterów pomarańczy. Co roku wysyłano stąd w świat 5 milionów skrzynek owoców.
Pracowali tu ludzie przyjeżdżający z Egiptu, Syrii, Libanu, Maroka i z Algierii. W basenie Morza Śródziemnego wszyscy wiedzieli, że Jaffa to miasto, w którym każdy dostanie pracę. Z czasem kooperację zastąpiły jednak narastające konflikty. W latach 30. XX wieku strajk arabskich dokerów w porcie w Jaffie doprowadził do budowy nowego żydowskiego portu w Tel Awiwie. W 1949 roku Jaffę połączono w jedną aglomerację z Tel Awiwem, a arabscy mieszkańcy zostali z niej wysiedleni. Dla syjonistów pomarańcza stała się swoistym godłem tworzonego przez nich Państwa Izrael. Dla Palestyńczyków to obecnie symbol zniszczenia i utraty ojczyzny.
Film Eyala Sivana nie jest jednak historią pochodzących z Palestyny owoców cytrusowych. Pomarańcze są pretekstem do opowiedzenia o kraju i zamieszkujących go ludziach: Żydach i Arabach. W wypowiedziach palestyńskich i izraelskich historyków, artystów i ludzi związanych od lat z uprawą cytrusów przewijają się wspomnienia i mity.
Materiały prasowe: Rzeczpospolita